środa, 22 czerwca 2016

Cieszymy się każdym dniem!

Dziś odwiedziła nas koleżanka, która ma dwójkę dzieci w podobnym wieku do moich. Oczywiście rozmawiałyśmy o tym jakie to nasze życie jest ciężkie i że czas nam ucieka nie wiadomo gdzie.

Ja tak mam, że kiedy kładę się w łóżku podsumowuje w głowie mój dzień. Bardzo często myślę sobie "nic nie zrobiłam". Co oczywiście nie jest prawdą. Koleżanka powiedział dziś mądrą rzecz. Czy za 10 lat będę wspominać dzień w którym pięknie sprzątnęłam dom czy wspomnę dzień w którym zrobiłam coś fajnego z dziećmi?

Moje życie pędzi, nie jak pociąg. Pędzi jak samolot szykujący się do lotu! Dzień za dniem są takie same i zlewają się w często nudną opowieść. Pranie, sprzątanie, gotowanie i oczywiście dzieci i ich potrzeby. Czasem bawiąc się z nimi myślę co jeszcze muszę zrobić, zamiast cieszyć się chwilą. To dość smutne podsumowanie, niestety większość dni tak wygląda.

Po trochu zmieniam nasze życie, staram się tworzyć piękne wspomnienia. Proces ten nie jest łatwy, trzeba wejść w głąb siebie i odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania. Czego chcę w życiu dla siebie i dla dzieci? Na czym tak naprawdę mi zależy? Bez czego jest mi źle i ciężko? Lubię mieć sprzątnięty dom, ale poświęcam na to zdecydowanie za dużo czasu. Jak to zmienić?

Ja coraz bardziej stawiam na minimalizm i wrzucam i wyrzucam- mniej rzeczy to mniejszy bałagan! Proste?! Ustalam też w które dni co sprzątamy. Lubicie robić codziennie obiady i codziennie zakupy? Bo ja nie! W sobotę wieczorem ustalam menu na cały tydzień. Patrzę co jest w domu. Robię listę zakupów na cały tydzień. Wszystko co się da kupuję w niedzielę. Resztę świeżych rzeczy kupuje rano Adam wyprowadzając przy okazji psa. Czasem i dzieci się załapią na poranny spacer, a ja na chwilę ciszy w domu. Poza tym nie gotujemy codziennie, to dla mnie strata czasu. Obiady robimy na 2-3 dni. Czasem przygotowuję wielki gar bulionu i robię mrożone kostki rosołowe. Wiem, że są jeszcze ambitniejsze dziewczyny i przygotowują w weekend weki z obiadami na cały tydzień. Kocham moje dzieci, ale potrzebujemy z mężem spokojnych wieczorów. Nasze dzieci chodzą spać o 19:00. Z Teosiem ostatnio jest ciężko, bo bardzo długo zasypia. Ale najpóźniej o 20:00 mamy wolne! do 23:00 są aż trzy cenne godziny tylko dla nas!

Dziś spędziłam naprawdę cudowny dzień. Rano wpadła koleżanka z córeczką. Lili spała, a Babcia zabrała Teo na spacer. Później pojechałyśmy oglądać startujące i lądujące samoloty. Potem było jedzenie w samochodzie bo Teo spał. Wtedy wrócił Tata z pracy. Ja z Lilką poszłyśmy na lody i plac zabaw, chłopaki poszli na spacer z psem. Szybka kąpiel i dzieciaki zasnęły raz dwa! Teraz czas na nasz relaks. Mam nadzieję, że Wasz wieczór również jest spokojny, a dzieci już śpią :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz