poniedziałek, 8 sierpnia 2016

o mojej mlecznej drodze

Jak karmię? Piersią na żądanie. Czyli wtedy kiedy synek jest głodny, kiedy jest mu źle i po prostu tego potrzebuje. Nasza droga do bezproblemowego karmienia nie była usłana różami. W głowie cały czas miałam porażkę przy karmieniu piersią Lili. Dodatkowo na początku ból był dla mnie nie do zniesienia! Bolało non stop, a Teo chciał jeść cały czas. Początkowo używałam lanoliny (której nie trzeba zmywać przed karmieniem, bo jest naturalna), niestety nie pomagała. Po tygodniu zaczęłam używać bephantenu, byłam już w domu więc mogłam też wietrzyć piersi całą dobę. Po trzech tygodniach męki udało się!

środa, 22 czerwca 2016

Cieszymy się każdym dniem!

Dziś odwiedziła nas koleżanka, która ma dwójkę dzieci w podobnym wieku do moich. Oczywiście rozmawiałyśmy o tym jakie to nasze życie jest ciężkie i że czas nam ucieka nie wiadomo gdzie.

Ja tak mam, że kiedy kładę się w łóżku podsumowuje w głowie mój dzień. Bardzo często myślę sobie "nic nie zrobiłam". Co oczywiście nie jest prawdą. Koleżanka powiedział dziś mądrą rzecz. Czy za 10 lat będę wspominać dzień w którym pięknie sprzątnęłam dom czy wspomnę dzień w którym zrobiłam coś fajnego z dziećmi?

piątek, 17 czerwca 2016

Wydłużyć dobę? Zagiąć czasoprzestrzeń? Wcisnąć pauzę kiedy dzieci zasną?

Ostatnio spędzam dużo czasu sama z dwójką dzieci. To nie do końca mój wybór. Jednak życie różnie się układa. Od września Lila chodziła do żłobka i od września chorowała ona, Teo i my. W połowie grudnia się trochę uspokoiło i byliśmy przeszczęśliwi. Lili lubiła swój żłobek, my widzieliśmy że fajnie się rozwija. Niestety na początku marca choroby wróciły ze zdwojoną siłą. Z antybiotyku w antybiotyk, inhalator włączony cały dzień, ilość leków zaczęła przewyższać ilość jedzenia w domu. W końcu wyczerpani tą sytuacją postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. I tak siedziałam z dwójką dzieci w domu, a za żłobek musieliśmy płacić. Podjęliśmy trudną dla nas decyzję, zrezygnowaliśmy ze żłobka na trzy miesiące (czerwiec-sierpień). Kolejna rzecz to nowa praca Adama. Odpowiada teraz za cały dział i siłą rzeczy ma więcej na głowie, w dodatku ostatnio przenosili całe biuro, a od strony informatycznej to robota dla administratorów. Planujemy też otworzyć startup, branża oczywiście IT, co też pochłania nam sporo czasu i energii. Od razu wiedzieliśmy, że zabierając Lili ze żłobka zatrudnimy pomoc do domu. Od tygodnia jest z nami Monika ;) Jednak zanim wszyscy się ogarniemy i przyzwyczaimy do nowej sytuacji minie trochę czasu.

niedziela, 5 czerwca 2016

Czy łatwo być matką?

Dopóki nie mamy dzieci wszystko jest proste. Każda z nas ma w głowie obrazek jak to będzie wyglądało. I najczęściej rzeczywistość szybko nasze wyobrażenia weryfikuje. U mnie zaczęło się to już w trakcie porodu ;)
Bycie matka dla mnie to ogromna praca, ale też ogromna satysfakcja. A przede wszystkim jest to uczucie spełnienia.

Nie jest łatwo być mamą! To najcięższa praca jaką mamy. W dodatku wykonujemy ją w trybie 24h/7 dni. Ale gdyby zapytać którąkolwiek mamę czy chciałaby znów być "wolna" z pewnością powiedziałaby NIE!

wtorek, 24 maja 2016

troszkę o rodzeństwie czyli Lili i Teo

Etap brzuszkowy pominę, bo Lila nie dostrzegła ciąży. Mówiłam jej milion razy że w brzuchu u mamy mieszka dzidzia. Jednak dla półtorarocznego dziecka to była abstrakcja.

Aż tu nagle nie ma mamy w domu. Po dwóch dniach Lili z Tatą jadą do mamy w odwiedziny. Na początku była fascynacja! Lila była bardzo zainteresowana nowym członkiem rodziny. Potem wróciliśmy z Teo do domu. Dość szybko przeszła z fascynacji do ignorowania brata. Z pewnością było jej ciężko zaakceptować fakt, że jest ktoś jeszcze kto "zabiera" jej mamę. A Teo na początku był wymagającym bobasem. To zabawne jak mało pamiętam z tamtego okresu! Mam wrażenie, że mały ciągle był na rękach lub przy piersi. No i wszyscy byliśmy non stop chorzy. Tak nam zleciało pierwszych 5 miesięcy.

poniedziałek, 9 maja 2016

Lila chce książeczkę!!!

Czy Wasze dzieci też mówią o sobie w trzeciej osobie? Moim zdaniem to urocze, choć czasem wiruję słysząc "Lila chce...". Ostatnio Lila śpi ze mną, koło północy przychodzi do sypialni :) Żebyśmy jakoś się pomieścili to Adam śpi z Teo. Tak się porobiło, że dzieci nas rozdzieliły. Nie dramatyzujemy jednak z tego powodu. Wiemy, że to tylko na chwilę, a czas szybko leci! Przyznam szczerze, że polubiłam spanie z Lilą. Mogę ją wtedy wyprzytulać, a kiedy budzi się rano jest rozkoszna! I tak się cieszy kiedy mnie widzi <3 A jak już na dobre się obudzi to raz, dwa leci do swojego pokoju po książeczki.

sobota, 7 maja 2016

BLW moimi oczami

Trochę o metodzie BLW czyli Baby Led Weaning, a po naszemu Bobas Lubi Wybór.

Kiedy urodziłam Lili nie myślałam o tym w jaki sposób będę rozszerzać jej dietę. Później koleżanka opowiedziała mi o BLW i tak się zaczęła nasza przygoda. Przez pierwsze pół roku życia Lila jadła tylko mleko, głównie modyfikowane. Później wprowadzaliśmy różne produkty nie zastanawiając się za bardzo co można, a czego nie ;) Oczywiście jest kilka rzeczy których lepiej niemowlakom nie podawać, ale poza tym można szaleć! Lila dostawała świeże owoce, warzywa - właściwie to jadała to co my. Przez kilka pierwszych miesięcy nie soliłam jedzenia, no i nigdy nie dodawałam "chemii" typu kostki rosołowe i inne polepszacze. Cały czas Lila je niewiele mięsa (bo uważam że ono nie jest za zdrowe), cały czas nie je cukru (oprócz sporadycznych sytuacji typu urodzinki). Mieliśmy ogromny kryzys jedzeniowy, mniej więcej jak mała skończyła rok. Był to czas kiedy wycofywałam mleko modyfikowane. Lila niewiele jadła. Jedzenie stało się dla nas koszmarem. Mimo, że czytałam książkę o BLW byłam przerażona. Na szczęście przetrwaliśmy kryzys i teraz jest dobrze. Cały czas powtarzałam sobie ze dziecko nie jest się w stanie zagłodzić, to była nasza mantra przez 3 miesiące. Ale zazdrościłam wtedy koleżankom, których dzieciaki kończyły jeść jak kończyło się jedzenie :) Nigdy jednak nie wpychaliśmy w Lilkę jedzenia i nie stosowaliśmy sztuczek typu "leci samolocik". Takie metody zachęcania do jedzenia mają zupełnie odwrotny skutek.